Według rejestru upraw ARiMR wynika, że po raz pierwszy od blisko dekady istotnie zmniejszyła się powierzchnia uprawy konopi włóknistych w Polsce. Ściślej mówiąc, w 2020 roku zgłoszonych zostało 3519 hektarów, a w tym roku jest to 2379 ha, czyli aż 1/3 mniej. Pierwszą z przyczyn takiego stanu rzeczy jest prawdopodobnie m.in. nielegalna decyzja ARiMR o wstrzymaniu dopłat do jednej z najbardziej popularnych odmian konopi tj. FINOLA, wynikająca z niezrozumienia przez polskich urzędników regulacji unijnych. Jako Kombinat Konopny obsialiśmy w tym roku kilka hektarów tej odmiany i będziemy wszczynać postępowanie administracyjne, które mamy nadzieję doprowadzi do uchylenia tej skandalicznej decyzji i da podstawy do ubiegania się o odszkodowania. Kolejną przyczyną takiego spadku zainteresowania uprawą konopi jest naszym zdaniem brak zabezpieczenia rynków zbytu, gdyż jak zdążyli się zorientować rolnicy – na samej uprawie, bez przetwórstwa ciężko jest zarobić.
Jedne z największych spadków dostępnych areałów odnotowuje się w województwach:
Lubelskie:
2020 – 787 ha
2021 – 458 ha
Czyli, aż 329 mniej dostępnych areałów, a najwyższy spadek odnotowano w powiecie hrubieszowskim, gdzie w 2020 roku konopie uprawiane były na 164 ha a już w 2021 59 ha..
Zachodniopomorskie:
2020 – 729 ha
2021 – 453 ha
Czyli mniej o 276 ha; „rekordzistą” była gmina Drawno w powiecie choszczeńskim, gdzie zanotowano spadek upraw konopi o przeszło 90% (ze 135 ha w 2020 roku do raptem 8,75 ha w 2021)
Dolnośląskie:
2020 – 442 ha
2021 – 172 ha
Tu również odnotowuje się duży spadek uprawianych areałów – dolnośląscy rolnicy obsiali w tym roku aż 270 ha mniej niż w ubiegłym roku – najbardziej dotkliwy był spadek w powiecie kłodzkim, gdzie ubyło blisko 100 hektarów konopnych plantacji.
Na ile sytuacja ta jest jednorazowym odstępstwem od trendu w wyniku urzędniczych barier, a na ile odzwierciedleniem sytuacji rynkowej i nastawienia rolników do konopi – nie sposób w tej chwili powiedzieć. My jak zwykle patrzymy w przyszłość z optymizmem i jesteśmy przekonani, że przekroczenie granicy 10 tys. Hektarów pod zasiewami konopi jest jak najbardziej realne do osiągnięcia do końca dekady.
(oprac. Marta Laskowska i Maciej Kowalski)