Kannabinoidy 9 stycznia 2021

Jak zrobić piwo konopne (be)z CBD?


Ostatnimi czasy pojawiło się na polskim rynku kilka produktów pt. „piwo konopne”, które na różne sposoby starały się zaakcentować zawartość dobrze kojarzonych fitokannabinoidów, w tym przede wszystkim CBD. Skoro olejkom CBD przypisywane są niemal magiczne właściwości, w tym m.in. uspokajające i relaksujące, to połączenie z piwem wydaje się rzeczywiście logicznym krokiem – ot, relaks do kwadratu. Fajnie. Tylko jak to zrobić? Mamy dla Was krótki poradnik, jak uniknąć elementarnych błędów w przygotowaniu piwa konopnego. 🙂

Sposoby na piwo konopne

Najbardziej oczywistym – i najgłupszym – sposobem, jest dodanie olejku CBD do piwa. Jaki będzie efekt? Rosół. Nie trzeba być specem od formulacji napojów, żeby wiedzieć, że olej i woda są jak… olej i woda. Nie łączą się.

Dodatek nawet solidnej porcji najwyższej jakości olejku CBD do piwa spowoduje, że wszystkie pożądane składniki pozostaną w tłustym „kożuchu”, który zbierze się na powierzchni. Jeśli dodamy olejek przed rozlewem, to całość zostanie na ściankach kadzi. Jeśli zaś dodamy go bezpośrednio do butelki, to konsument będzie miał nieprzyjemnie oleisty posmak, a większość olejku i tak zostanie na ściankach butelki. Czyli nie tędy droga. Widząc na półce „piwo z olejkiem”, lepiej je na tej półce zostawić.

Zobacz też: Dekarboksylacja konopi? To WARTO wiedzieć!

piwo konopne
“Nasze” piwo konopne uwarzone we współpracy z Browarem Za Miastem


Inna metoda, jaką upatrzyli sobie piwowarzy, to „chmielenie” konopiami. Dalece upraszczając sprawę, zrobienie z konopiami tak, jak się robi z herbatą – bierzesz zioło, dodajesz wody/piwa, czekasz aż się „zaparzy” i wyrzucasz „fusy”. Super sprawa, jeśli zależy nam na walorach smakowych i zapachowych. Albo jeśli robimy herbatę. Kofeina (teina) jest substancją rozpuszczalną w wodzie, więc napar zawiera zarówno smak i aromat, jak i substancje aktywne z herbaty. Gorzej, że z konopiami jest inaczej. Smak i zapach (czy przyjemny, to osobny temat) owszem do takiego płynu się przedostaną, ale kannabinoidy nie. Wzorem starej szkolnej metody wychowawczej, każdy kto uważa, że jest inaczej, powinien 420 razy napisać na tablicy:


KANNABINOIDY NIE SĄ ROZPUSZCZALNE W WODZIE
KANNABINOIDY NIE SĄ ROZPUSZCZALNE W WODZIE
(…)


Dobra, starczy 🙂 Dość zapamiętać, że podobnie jak w przypadku „piwa z dodatkiem olejku CBD”, „piwo z dodatkiem suszu” również nie zawiera kannabinoidów.

Jak sprawić, żeby w takim piwie znalazły się kannabinoidy?

Za oceanem stosuje się coraz częściej specjalne formulacje rozpuszczalne w wodzie. Polegają one na łączeniu krystalicznych form kannabinoidów z różnego rodzaju emulgatorami. W warunkach domowych czy rzemieślniczych najlepszą metodą jest jednak wykorzystanie wysoko stężonego alkoholu do wyciągnięcia kannabinoidów z suszu i dodanie kilku kropli takiej „nalewki” do gotowego piwa.

Alkohol znakomicie rozpuszcza kannabinoidy – ale uwaga, tylko w wysokich stężeniach! Marihuana zalana wódką 40% nie stanie się zielonym smokiem. Tym bardziej 5% piwo nie ma dość „mocy”, żeby wyciągnąć większe niż śladowe ilości kannabinoidów. Dopiero powyżej 70% możemy liczyć na to, że CBD czy THC znajdzie się w wyciągu. Rozcieńczając taki alkohol do niższych stężeń, trzeba wziąć poprawkę na to, że rozpuszczalność kannabinoidów szybko spada. Skutkiem tego mogą występować strącenia – ale da się to tak wyliczyć, żeby w butelce 5% piwa znalazło się kilkanaście/kilkadziesiąt miligramów CBD.

Przy okazji niby drobna, acz istotna uwaga – w świeżym suszu w ogóle nie ma CBD, tylko jego forma kwasowa CBDA. Żeby mówić o obecności CBD trzeba susz poddać dekarboksylacji, tak aby przekształcić formy kwasowe w formy neutralne („aktywne”).

Czyli w telegraficznym skrócie, co powinien zrobić browar, który chce zrobić „piwo z CBD”? Zalać dekarboksylowany susz czystym spirytusem, odcedzić, sprawdzić stężenie otrzymanej nalewki w laboratorium, a następnie dodać go wedle potrzeb do piwa. Proste, prawda?

PS – Całość powyższych „mądrości” dotyczy „piwa z CBD”, nie „piwa konopnego”. Dodatek suszu czy aromatów (idealnie naturalnych, a nie „identycznych z naturalnymi”) jak najbardziej może skutkować stworzeniem fajnego, smacznego piwka, które jednak nie będzie zawierało fitokannabinoidów i nie powinno być reklamowane jako „piwo z CBD”.

PS2 – „konopi” piszemy przez jedno „i” na końcu. 😉

Autor: Maciej Kowalski

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Najnowszy
Najstarszy Najwięcej głosów
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Od tego zacznij:

Warto przeczytać: